Zadzwoń i zapytaj o kurs!
Tarasy: 81 464-44-60, 510-089-051, 501-099-489, 603-741-092

Rogalski: to był dobry tydzień dla dolara

Rogalski: to był dobry tydzień dla dolara

29.09.2017
Marek Rogalski

Prezentacja „szczegółów” ustaw podatkowych przez Donalda Trumpa, jaka miała miejsce w środę, nie zainspirowała inwestorów, gdyż od propozycji do finalizacji droga może być daleka i czasami też „wyboista”. Tymczasem kluczem dla podtrzymania zwyżek dolara nie jest już tylko kwestia grudniowej podwyżki stóp, a to, czy na tymże posiedzeniu FED podtrzyma swoje plany 3-krotnego zacieśnienia polityki w 2018 r.

USA: Opublikowane wczoraj po południu ostateczne dane nt. dynamiki PKB w II kwartale wypadły nieco lepiej względem szacunków na poziomie 3,0 proc. - odczyt wyniósł 3,1 proc. w ujęciu zanualizowanym. Pozostałe parametry pozostały bez zmian, dynamika PCE Core wyniosła 0,9 proc. k/k.

Poza tym poznaliśmy też dane nt. cotygodniowego bezrobocia (272 tys. wobec szacunków 270 tys.), oraz deficytu handlowego w sierpniu (-62,9 mld USD). Na uwagę zasługują wypowiedzi: głównego doradcy ekonomicznego prezydenta Donalda Trumpa (Gary'ego Cohna), który powtórzył, że reforma podatkowa, oraz deregulacja gospodarki mogą sprawić, że średnie tempo wzrostu gospodarczego przekroczy 3 proc., oraz Esther George z oddziału FED w Kansas (gospodarka zaczęła ponownie odbijać i ma przed sobą lepsze perspektywy).

EUROSTREFA: Przemawiający wczoraj Francois Villeroy z EBC dał do zrozumienia, że polityka monetarna powinna pozostać akomodacyjna, a bank centralny musi być „pragmatyczny” w decyzjach o redukcji QE. Poznaliśmy też szacunkowe dane nt. inflacji konsumenckiej w Niemczech we wrześniu (0,1 proc. m/m i 1,8 proc. r/r dla CPI, co jest zgodne z prognozami).

Nieco gorzej wypadł jednak wskaźnik HICP (0,0 proc. m/m i 1,8 proc. r/r - w obu przypadkach spodziewano się odczytów wyższych o 0,1 p.p.). Dzisiaj o godz. 11:00 poznaliśmy szacunki inflacji dla całej strefy euro - w sierpniu HICP wyniosła 1,5 proc. r/r (szacowano wzrost do 1,6 proc. r/r), ale dla danych bazowych bez żywności i energii wzrost utrzymał się na poziomie 1,3 proc. r/r (oczekiwano spadku do 1,2 proc. r/r).

JAPONIA: Opublikowano zapiski z ostatniego posiedzenia Banku Japonii we wrześniu (tylko Kataoka chciał większego luzowania uzasadniając, że dotychczasowe działania nie są wystarczające do osiągnięcia celu inflacyjnego).

Z kolei minister finansów Taro Aso przyznał, że plan osiągnięcia nadwyżki w budżecie w roku fiskalnym 2020 może być zagrożony, gdyż są plany zmiany zaplanowanej na rok 2019 podwyżki stawki VAT.

Dzisiaj w nocy poznaliśmy szereg danych makro. Na uwagę zasługują odczyty inflacji konsumenckiej, która w sierpniu wypadła nieco lepiej (0,7 proc. r/r wobec szacowanych 0,6 proc. r/r), produkcji przemysłowej (2,1 proc. m/m i 5,4 proc. r/r, co też jest lepszym wynikiem). Gorzej wypadły wydatki gospodarstw domowych (w sierpniu 0,6 proc. r/r), oraz szacunkowe dane nt. wrześniowej inflacji dla regionu Tokio (0,5 proc. r/r).

WIELKA BRYTANIA: Premier Theresa May przyznała dzisiaj, że liczy na przyspieszenie negocjacji ws. Brexitu, co jej zdaniem właśnie zaczyna mieć miejsce. Wczoraj o tym, że poczynione zostały „znaczące postępy” w rozmowach poinformował szef unijnych negocjatorów Michel Barnier.

Dodał jednak, że rozmowy nie są jeszcze na takim etapie, jakim powinny być według wcześniejszego harmonogramu i jest jeszcze za wcześnie, aby móc mówić o przejściu do ich kolejnego etapu.

Dzisiaj o godz. 10:30 poznaliśmy też ostateczne dane dotyczące dynamiki PKB w II kwartale, które nieco rozczarowały. W ujęciu k/k odczyt był zgodny z szacunkami (0,3 proc), ale w już w relacji rocznej wzrost wyniósł zaledwie 1,5 proc. wobec szacowanych 1,7 proc.

Opinia: Wczoraj zwracałem uwagę na ryzyko, krótkoterminowej korekty ostatnich silnych zwyżek na rynku dolara. Prezentacja „szczegółów” ustaw podatkowych przez Donalda Trumpa, jaka miała miejsce w środę, nie zainspirowała inwestorów, gdyż od propozycji do finalizacji droga może być daleka i czasami też „wyboista”. Tymczasem kluczem dla podtrzymania zwyżek dolara nie jest już tylko kwestia grudniowej podwyżki stóp, a to, czy na tymże posiedzeniu FED podtrzyma swoje plany 3-krotnego zacieśnienia polityki w 2018 r.

Wtorkowy przekaz ze strony Janet Yellen w pierwszym momencie wydawał się być „jastrzębi” - szefowa FED dała do zrozumienia, że nie można czekać z podwyżką stóp, nawet, jeżeli inflacja w pewnym momencie może być niska. Jednak w dalszych słowach sama przyznała, że ostatnie zachowanie się wskaźnika cen jest dla banku centralnego pewną zagadką i trzeba liczyć się ze scenariuszem w którym jego przebieg w dłuższym okresie będzie niższy, niż się to obecnie zakłada.

Reasumując - na wrześniowym posiedzeniu FED nieco zaskoczył nie tnąc szacunków dla trajektorii podwyżek stóp w przyszłym roku, bo gdyż uznał, że mogłoby to być zbyt ryzykowne biorąc pod uwagę niejasności ws. inflacji. Niemniej nie oznacza to, że grudzień nie przyniesienie tu jakiegoś negatywnego zaskoczenia.

Co to obecnie oznacza dla rynku? Niewiele, gdyż inwestorzy pozostaną skoncentrowani na grudniowej podwyżce. W dłuższym horyzoncie będzie to jednak dobrze tłumaczyć scenariusz zakładający, że obserwowane od 2-3 tygodni odbicie dolara, jest tylko korektą spadku od grudnia ub.r., a nie nową falą wzrostową. Oczywiście kluczowy wpływ na ewolucję powyższego scenariusza będą mieć publikacje makro - im częściej odczyty będą wypadać powyżej prognoz, tym większe będzie prawdopodobieństwo podtrzymania przez FED w grudniu założeń 3 podwyżek stóp w 2018 r.

Dzisiaj w centrum uwagi będą comiesięczne dane nt. wydatków i dochodów Amerykanów w sierpniu, w tym kluczowy wskaźnik PCE Core (szacunki 0,2 proc. m/m). To o godz. 14:30. Zaledwie 75 minut później mamy odczyt Chicago PMI, który może ustawić oczekiwania wobec indeksów ISM w przyszłym tygodniu. Z kolei o godz. 16:00 poznamy też dane nt. nastrojów Uniwersytetu Michigan. Kluczowe dla oceny ostatniego odbicia dolara, oraz szans na jego utrzymanie będą dopiero przyszłotygodniowe odczyty ISM, oraz wyliczenia Departamentu Pracy. Trzeba wziąć pod uwagę, że odczyty mogą zostać zaburzone przez ostatnie huragany.

Na wykresie koszyka dolara FUSD widać, że cofamy się od oporu, jaki wyznacza dawne dolne ograniczenie kanału spadkowego, który został wybity w lipcu b.r. To rejon 92,40 pkt. Teraz kluczowe będzie, czy utrzymamy się ponad poziomem 92,40 pkt., jaki wyznacza złamane w tym tygodniu górne ograniczenie przyspieszonego kanału spadkowego rysowanego od kwietnia b.r. Układ na tygodniowych wskaźnikach, zwłaszcza na RSI9 sugeruje jednak, że dolar powinien utrzymać „pozytywne momentum” w nadchodzących tygodniach.

Na przestrzeni mijającego tygodnia największym outsiderem na rynkach są waluty skandynawskie, oraz Antypodów. W pierwszym przypadku wpływ miały „gołębie” nuty w przekazie ze strony przedstawicieli szwedzkiego Riksbanku, którzy przemawiali w parlamencie, a także korekta notowań norweskiej korony po jej wcześniejszym umocnieniu wywołanym „jastrzębim” przekazem ze strony Norges Banku (na wrześniowym posiedzeniu padły zapowiedzi, że okres niskich stóp procentowych mógłby zostać skrócony, a pierwsza podwyżka byłaby możliwa w 2019 r.).

Wpływ na korektę notowań NOK miały też słabsze dane makroekonomiczne, zwłaszcza sprzedaż detaliczna w sierpniu, oraz redukcja prognoz wzrostu gospodarczego w tym roku przez Konfederację Norweskich Przedsiębiorstw (NHO) do 1,5 proc. z 2,1 proc., chociaż NHO podwyższyła projekcje na lata 2018-19.

Wykres EUR/NOK pokazuje, że mimo przekazu ze strony Norges Banku w ubiegłym tygodniu, to jeszcze nie jest czas na tzw. zmianę układu sił na rynku NOK. Euro było w ostatnich dniach słabe na głównych, globalnych układach, tymczasem wobec korony, zanotowało wyraźne odbicie. Z punktu widzenia analizy technicznej mamy potwierdzenie trwania w szerokiej konsolidacji 9,25-9,40.

Z kolei słabość walut Antypodów była wynikiem wzrostu obaw, co do kondycji rynku surowców (umocnienie się amerykańskiego dolara), ale i też ostatniego przekazu ze strony tamtejszych banków centralnych. W najbliższy wtorek 3 października mamy posiedzenie Banku Australii, na którym najpewniej dojdzie do podtrzymania obecnego przekazu wait&see, przy czym wnioskując po słowach Philipe Lowe'a z ostatnich kilkunastu dni, okres „czekania” może się nieco wydłużyć.

Z kolei za nami jest posiedzenie RBNZ - nieznaczna rewizja w dół prognoz wzrostu gospodarczego, skupienie się na kwestii kursu NZD, oraz niepewność polityczna po ostatnich wyborach parlamentarnych (kluczową rolę przy budowaniu koalicji może odegrać nacjonalistyczna New Zealand First, której lider jest chociażby za interwencjami w celu obniżenia kursu lokalnej waluty - sprawiają, że to wszystko zaczyna ciążyć notowaniom NZD.

Mimo tego na wykresie NZD/USD nie doszło jeszcze do złamania kluczowego minimum przy 0,7131 (dołek z 31 sierpnia). W szerszym ujęciu widać jednak, że ruch z pierwszych trzech tygodni września przybrał formę flagi, co sugerowałoby nawet kilka tygodni przeceny. Czy pretekstem będzie tamtejsza polityka? Zobaczymy. Rozmowy odnośnie budowania możliwych koalicji rozpoczną się dopiero po publikacji ostatecznych wyników wyborów, czyli 7 października.

Słabsze dane nt. PKB za II kwartał w Wielkiej Brytanii, podcięły wczorajsze zwyżki wywołane komentarzem szefa unijnych negocjatorów Michela Barniera nt. „znaczących postępów” w rozmowach dotyczących Brexitu. Przykryły one wcześniejsze, wyważone słowa szefa Banku Anglii nt. inflacji, oraz ryzyk związanych z Brexitem. Na wykresie GBP/USD widać, że pozostajemy w kanale spadkowym rysowanym od 20 września. To zwiększa prawdopodobieństwo zejścia w stronę 1,3266 (dawny szczyt z 3 sierpnia) w przyszłym tygodniu - pretekstem mogły być np. słabsze dane PMI.

Dzisiaj w centrum zainteresowania pozostanie też EUR/USD. Ostrożne wypowiedzi przedstawicieli EBC nt. przyszłej polityki pieniężnej nie wpływają na notowania euro, które odbijają po przecenie wywołanej ostatnimi wyborami do niemieckiego Bundestagu. W najbliższy weekend czeka nas kolejny polityczny event, tym razem już jutro (w sobotę) zaplanowano referendum ws. niepodległości hiszpańskiej Katalonii.

Władze w Madrycie uważają jednak głosowanie za nielegalne, tym samym podjęte zostały też działania mające przeszkodzić w jego realizacji. Nie oznacza to jednak, że temat jest zamknięty. Napięcie polityczne będzie nadal rosnąć, co może odbić się na rentownościach hiszpańskich obligacji i dalej, jeżeli sytuacja zaczęłaby poważnie eskalować, też na euro. Analiza techniczna EUR/USD dopuszcza jednak możliwość w której obserwowane odbicie mogłoby się przedłużyć na przyszły tydzień. Mocny opór, który mógłby zostać w takiej sytuacji przetestowany, to okolice 1,1845-1,1909.

Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. 

Serwis korzysta z plików cookies w celu realizacji usług zgodnie z polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookies w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.